gazetka opublikowana 20 lipca 2011

Kochani, dzisiejsza gazetka nie ilustruje postępów w budowie. Bardziej dotyczy epokowego wydarzenia, które jest niezwykle rzadkie. Otóż wzięłam się za pracę fizyczną i co więcej, nic mi się nie stało i dałam radę do końca. Miałam ogromną satysfakcję. Żartowaliśmy, że odnaleźliśmy swoje prawdziwe powołanie.

O tym co robiliśmy i co to za tajemniczy prezent dostałam od Męża dowiecie się z gazetki.

Zapraszam 🙂

Fot. 1

2011 – Nr 31 – EPOKOWE WYDARZENIE

Chodziliśmy po wysypisku i segregowaliśmy śmieci. Ale sesję zdjęciową rozpoczyna kwitnący kwiat powojnika (Clematis), który już my sadziliśmy.

Fot. 2

Jeżeli chodzi o dom, to jest już to stan zamknięty, bo wstawiono okna.

Fot. 3

Po ponad tygodniu nieobecności pojawił się Leśny Człowiek, który nazbierał borówek. Jak zwykle kulturalny, czyściutki, grzeczny. Powiedziałam, że bardzo mi podpadł, ale Pan X jest pewien, że gniew mi minie i że wróci jeszcze do łask.

Czy okażę się mściwa? Chyba nie, bo tak serio, to bardzo mnie ten człowiek intryguje. Zwróciłam uwagę jak ładnie potrafi się wypowiadać na temat swoich emocji. Dlaczego żyje na marginesie, do którego zupełnie nie pasuje?

Fot. 4

Wczoraj był upał. Z nieba lał się żar, a pot z czoła również, ale radość i satysfakcja była tego warta.

Fot. 5

Oczywiście wiem, że dla Was wysypisko śmieci jest tematem dziwnym i na pewno nieciekawym.

Fot. 6

Jednak dla mnie ta wczorajsza praca urasta do rangi symbolu.

Fot. 7

Każdy drobiazg musieliśmy wziąć do ręki i zdecydować co z nim zrobić.

Fot. 8

Tak samo musimy przekopać się przez slamsy w których mieszkamy. Ile z tych, nagromadzonych przez dziesięciolecia tułaczki, śmieci nadaje się do przewiezienia do nowego domu?

Fot. 9

Dla większości z Was sprawa byłaby prosta, ale ja miotam się, bo ze wszystkim wiążą się jakieś emocje.

Fot. 10,11

Jak oddzielić wspomnienia po ludziach, po PRL-u od racjonalnego, logicznego podejścia: potrzebne – niepotrzebne? Koniec…

Fot. 12

Sesję zamyka kolejny prezent od Włodka. Majster główny wciąż żartuje, że wiele musi się od Włodka nauczyć w zakresie traktowania żony. Dziwi się, że po trzydziestu latach małżeństwa Włodkowi trafia się całus na powitanie, jakiś komplement. W poniedziałek dostałam bukiet z moich ulubionych kwiatów bez żadnej okazji, tylko po to, żebym się mogła ucieszyć. A co było wczoraj? Przy wszystkich wyciągnął pudło z samochodu mówiąc:

– Małgosiu, mam dla Ciebie prezent…

Czyżby miał dla mnie pizzę? Taka niespodzianka! Super prezent!

Z uśmiechem otworzył pokrywę i zamiast pizzy ukazała się….

Fot. 13

… deska sedesowa Premier 🙂

Pozdrawiam Falbanka – selekcjoner śmieci