2013 – Nr 145 – Dwie Rzeczy Wielkie, ale Bardzo Różne – (forma 1233 i 1234)

2013 – Nr 145 – Dwie Rzeczy Wielkie, ale Bardzo Różne – (forma 1233 i 1234)

 

Kochani, napiszę dziś o wielkiej artystce i o wielkiej kolumnie z fajansu.

Edycja: gazetka była opublikowana 9 grudnia 2013 roku. Pierwsza połowa nie jest o fajansie, a druga część to “petarda”!

 

Wczoraj byłam na koncercie z okazji 30-lecia pracy estradowej ANTONINY KRZYSZTOŃ. Dla wielu ludzi to osoba nieznana. Dla tych, którzy mieli okazję ją usłyszeć, nic już nie pozostało takie samo jak przedtem. Mistyczna piosenkarka o anielskim głosie, pełna prostoty. Zaliczana do śpiewających poezję, jak Grechuta, czy Demarczyk. Niewiele da się wypowiedzieć słowami. Po prostu posłuchajcie jak i o czym śpiewa…

 

http://www.youtube.com/watch?v=7zY1UjJ9-oE&list=RDNzTKPP1cujw

 

A drugi temat? Też dotyczy jubileuszu. Tym razem zupełnie innego. W 1873 roku rozpoczęto we Włocławku produkcję fajansu. Stulecie tego faktu przypadło w momencie rozkwitu fabryki fajansu. Nie wiem jak hucznie ta rocznica była obchodzona, ale pokażę Wam kolumnę zrobioną na tę okazję w kilku zaledwie egzemplarzach. To projekt JMS nr 1233 i 1234.

 

Tydzień temu uczestniczyłam w obchodach 140-lecia produkcji fajansu. Tej imprezie jednak poświęcimy oddzielną, kolejną gazetkę (nr 146 z 2013 roku)

Zapraszam Was do moich opowieści.

 

 

Fot. 1

 

2013 – Nr 145 – DWIE RZECZY WIELKIE, ALE BARDZO RÓŻNE

 

 

Zacznijmy od koncertu. Antonina Krzysztoń śpiewa z gitarą. Włosy przez lata zawiązywała chustką, a na scenie występowała boso.

 

 

Fot. 2

Jej pieśni powodują uczucie wchodzenia w stan modlitwy. Człowiek staje przed Stwórcą i spogląda na to co przynosi w swoich rękach.

 

Fot. 3,4,5,6

Niespotykany głos Antoniny przynosi spokój i wprowadza w wielkie wzruszenie. Zapomina się o chaosie, trudach. Wewnątrz czujemy co jest najważniejsze. Jej głos w tajemniczy sposób obmywa nas z błota. Niesie orzeźwienie jak szemranie strumyka górskiego w słoneczny dzień.

 

Fot. 7,8,9

Od lat czekałam na okazję, żeby ją usłyszeć bezpośrednio. Kochani, nie jestem w stanie wyrazić słowami wzruszeń, emocji, które towarzyszą mi podczas słuchania jej śpiewu. Język ludzki jest zbyt ubogi. Zawdzięczam jej to, że zachowałam wrażliwość, że potrafię stanąć w zachwycie jak wędrowiec w górach i napawać się pięknem tego co widzę. Inaczej już patrzy się na wschód słońca, na chmury, na tęczę…

 

Fot. 10,11,12

Na koncercie towarzyszyło jej trzech muzyków. Gitarzysta, kontrabasista i perkusista. To prawdziwi wirtuozi. Perkusista miał jakieś niesamowite instrumenty, których w życiu nie widziałam. Patrzyłam głównie na kontrabasistę. Raz przytulał instrument czule jak narzeczoną, a innym razem dawał mu klapsa jak kelnerce w knajpie

 

Fot. 13

Najbardziej lubię INNY ŚWIAT, HYMN O MIŁOŚCI, TAK IDĘ ZA GŁOSEM, RZEPAKOWY MIÓD, KIEDY PRZYJDZIE DZIEŃ… No nie, nie da się wymienić ulubionych tytułów. Ta lista zdaje się nie mieć końca

 

Antonina wydała szereg płyt.

1990 Inne światy –

1992 Pieśni postne

1993 Takie moje wędrowanie (Złota płyta)

1995 Czas bez skarg –

1996 Kiedy przyjdzie dzień –

1998 Każda chwila –

2000 Wołanie –

2000 Złota kolekcja • Perłowa łódź –

2003 Kolęda domowa … a nad śnieg wybieleję –

2004 Dwa księżyce –

2010 Turkusowy stół –

2013 Czekaj –

 

Fot. 14

Podczas koncertu na prośbę organizatorów nie robiliśmy zdjęć, dopiero podczas podpisywania płyt i dzieleniu tortu. Jednak musiałam w trakcie występu wstać z miejsca i podejść pod scenę. Nie mogłam słuchać spokojnie nie sprawdziwszy czy Antonina zdjęła buty. Tak, jednak nadal śpiewa BOSO!!!

 

Fot. 15,16

To było dla ducha, a teraz skarby materialne. Czy będziecie mieli kiedykolwiek okazję oglądać coś bardziej atrakcyjnego? Wątpię. Na stulecie produkcji fajansu we Włocławku projektant Jan Sowiński stworzył triumfalną kolumnę ze stosownym napisem. Prawdopodobnie było około dziesięciu egzemplarzy. Z tego co wiem jedną posiada Córka legendarnego Projektanta. Ta ma być kompletna. Byłaby to więc inna kolumna niż ta, którą wyeksponowano na tegorocznej wystawie.

 

Fot. 17,18

Pokażę Wam w tej gazetce kolejne dwie kolumny, którym niestety brakuje kopuł.

 

Edycja:

myliłam się. Wszystkie znane mi okazy są kompletne. Wielka misa na górze była miejscem na donicę z paprocią. (2021)

 

Trudno prześledzić czterdziestoletnie losy tych skarbów, ale ostatnie półrocze dla jednej było dramatyczne. Zacznijmy jednak od podziwiania kolumny niebieskiej, która niespodziewanie objawia się na wystawie czasowej z okazji 140-lecia produkcji fajansu we Włocławku. Byłam tak zaaferowana wszystkim, że nie udało mi się znaleźć podpisu do niej. Dopiero teraz na zdjęciach, ale nie potrafię odczytać skąd była wypożyczona.

 

Edycja: kilka miesięcy później poznałam kulisy tego wystawienia. Muzeum chciało wypożyczyć Wielką Kolumnę z Legnicy, ale to setki kilometrów. Postanowiono tylko zrobić planszę ze zdjęciem. Kiedy właścicielka wysłała zdjęcia, ktoś w Muzeum doznał olśnienia, że mają swój egzemplarz w magazynie. (2021)

 

Fot. 19

Na otwarciu wystawy był tłum ludzi. Trudno było dopchać się do eksponatów. Do kolumny dobieraliśmy się kilka razy

 

Fot. 20,21

Byłam przerażona widząc, że jest przechylona, a ludzie tuż tuż. Na szczęście Włodek zajrzał z wysokości do środka i okazało się, że wszystkie części kolumny są zabezpieczone metalowym rdzeniem.

 

Fot. 22

Jeszcze raz pokażę Wam tą niebieską i zajmiemy się tragedią kolumny kolorowej.

 

Fot. 23

A to było tak. W maju tego roku ktoś dał ogłoszenie, że sprzeda rzadki rarytas z fajansu. Człowiek nie zdawał sobie zupełnie sprawy, że posiada coś co jest niemal tak niespotykane jak yeti. Sprzedał pięć części kolumny za grosze. Wydaje mi się, że spokojnie mógłby uzyskać cenę czterocyfrową i to nie jedynka byłaby z przodu.

 

Fot. 24,25

Kolumnę błyskawicznie kupiła Sylwia, Królowa Wicków. Szczerze mówiąc ja nie potrafiłabym jej kupić dla siebie. Natychmiast zgłosiłabym ją do muzeum lub któremuś z wieloletnich koneserów fajansów. Sama nie uważam siebie za osobę dość godną mimo królewskiego tytułu. Bardzo cieszyłyśmy się z Sylwią ze zdobycia tak rzadkiego okazu. Miałyśmy serię zdjęć. Wynikało na przykład z nich, że kolumnę malowały najbardziej utalentowane, słynne malarki:

– KATARZYNA MIROLEWICZ

– ZOFIA SYROCZYŃSKA

– trzeciego nazwiska nie jestem pewna, więc nie mogę zgadywać. Edycja: Trzecia malarka ZOFIA BYKOWSKA (na 90%)

 

Fot. 26

Pozostała sprawa bezpiecznego przetransportowania skarbu kilkaset kilometrów. Wybrano usługi kurierskie. Dalej to już było tylko barbarzyństwo… Na próbę dotychczasowy właściciel spakował dwie części. O dwie za dużo!!!

Zobaczcie co z tego wynikło.

 

Fot. 27,28

Czy można uwierzyć w to co się stało? Kompletna karygodna profanacja. Sylwia i jej mąż dokonali cudu. Nie wyrzucili skorup. Ale zrekonstruowali potłuczone części. Po pozostałe pojechali samochodem. Cała akcja trwała kilka miesięcy.

 

Fot. 29

Efekty? Zgodne z oczekiwaniami i potrzebą chwili.

Na zdjęciu elementy, które nie uległy zniszczeniu.

 

Fot. 30

Te wicki obok kolumny to 60-tki. Sama kolumna ma chyba 140 cm wysokości. Co za szczęście, że trafiła do Sylwii, która ją potrafiła odratować i uszanuje.

Pozostaje wciąż szokujące pytanie, jak wielkim ignorantem trzeba być, by za grosze sprzedać i niedbalstwem zniszczyć tak wspaniałą rzecz? Na to pytanie nie będzie nigdy odpowiedzi…

 

Fot. 31

Edycja:

Nie będę uaktualniać tej gazetki, bo Wielka Kolumna jest ciekawym tematem i wszelkie nowe wiadomości pojawią się któregoś dnia w Gawędach. Zdecydowałam się tylko pokazać Wam jeszcze fragmenty tamtego ogłoszenia. Wynika z nich, że Sprzedawca doskonale wiedział jak bardzo wartościowy fajans posiada. Dlaczego przerwał licytację przed końcem…?

 

Fot. 32,33,34