2012 – nr 77 B – Gazetka o deskach fajansowych – ekspozycja

77 B – GAZETKA o DESKACH FAJANSOWYCH – EKSPOZYCJA – archiwalna z 28 lipca 2012 roku

 

Dalszy ciąg kultowej gazetki o deskach nr 77 to już konkretne sposoby aranżacji. Pierwszym pomysłem było zrobienie szlaczka z desek wokół sufitu.

 

Fot. 1

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Potem majster główny zgodził się specjalnie dorobić niby belki w wiejskiej chacie. Od razu pod konkretny rozmiar moich desek. Obwódka w wiejskim pokoju jest z samych desek okrągłych.

Na belkach jednak już wieszałam na przemian okrągłe z rozetkami. Jak się przyjrzycie, to zauważycie.

 

Fot. 2,3,4,5

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Nie byłam zadowolona z ekspozycji desek rzadkich w wiejskim pokoju. Jakoś mi nie pasowały, ale nie wymyśliłam nic lepszego. Zauważycie je nad kołowrotkiem, a pod szlaczkiem.

To już zdjęcie historyczne, bo znalazłam dla nich godne miejsce i nareszcie mogłam się nimi ucieszyć.

Aktualna fotka pojawi się w odpowiednim momencie.

 

Fot. 6

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

O wiele lepiej jest wyeksponowany domek z rogami łosia w kuchni. Tutaj bardzo dobrze zagrały.

Na końcu galerii fotek jeszcze raz je pokażę z większej odległości. Ale te zdjęcia też są już historią…

 

Fot. 7

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

W kuchni na każdej ścianie lub belce są inne deski. To było zamierzone, żeby nie było znużenia. Ponieważ generalnie są kobaltowe musiałam pobawić się kształtami. Aż trudno uwierzyć, że królujący kobalt wszedł do produkcji stosunkowo późno. Wymagał bardzo fachowego malowania. Spójrzcie właśnie na przykład na rogi łosia z fotki powyżej. Zobaczycie ileś odcieni tej samej przecież farby. Namalowanie deski o interesującym wzorze wymagało i wymaga nie lada wprawy, wymiany wielu pędzli i innych przyrządów. Prawdopodobnie ten rodzaj zdobienia przyszedł do Polski jako próba skopiowania wzornictwa zachodniego, ale nie jest to pewnik. W każdym razie włocławskie malarki osiągnęły mistrzostwo w tej dziedzinie i w pewnym momencie malowanie kolorowe zaczęło zanikać. Zaradzono temu w taki sposób, że na konkursach narzucono wykonanie określonej liczby prac barwnych. Udało się.

Wróćmy do kuchni: Deseczki zwykłe.

 

Fot. 8

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Na kolejnych dwóch ujęciach deski z uszami. Zdjęcie ściany z oknem i belka sfotografowana od strony antresoli.

 

Fot. 9,10

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

W tym miejscu znowu zdanie komentarza. Widzicie obok trzy kwiaty z Zalipia. Pamiętacie jeszcze naszą wycieczkę do tej wsi z zeszłego roku? Kwiaty znacie z mojego domku. Razem z nami podziwialiście wtedy chatę Feliksy Curyłowej, której Zalipie zawdzięcza sławę i rozwój swojej sztuki malowania chat. Ci, którzy jeszcze wtedy nie prenumerowali gazetek, niech będą cierpliwi, bo z czasem dostaniecie numery archiwalne. Teraz geografia: Włocławek to stolica Kujaw, leży nad Wisłą, w górnej części Polski. Zalipie to Małopolska, leży też w pobliżu Wisły, ale na wysokości Krakowa. Kawał drogi. Dlaczego zestawiam teraz te dwie miejscowości? Czy oprócz mojego bajkowego domku ktoś jeszcze wpadł na pomysł połączenia kwiatów zalipiańskich z fajansem? Otóż wpadł… W 1953 roku plastyk Lech Grześkiewicz zaprosił dwie malarki z Zalipia do Włocławka. To była słynna Feliksa Curyłowa i Maria Kiwior. Owszem, nie potrafiły malować na fajansie, ale dały impuls świeżości i miały dobre wyczucie kolorów. Niektórzy znawcy uważają, że ich pobyt nie przyniósł efektów, ja jednak pozostanę przy tych, którzy doceniają sztukę zalipiańską jako źródło inspiracji. Lata pięćdziesiąte były przełomowe we wzornictwie. O ile przez poprzednie dziesięciolecia malarki miały wiernie powielać narzucony wzór, to teraz pod okiem plastyków malarki miały wręcz nakazane indywidualizowanie każdego malowanego przedmiotu. Pozostały wierne wzorowi róży i nie modyfikowały go, ale wszystko inne tak. Zaczęły się też pojawiać wzory nowoczesne, dziś nazywane PICASSO, ale szybko z nich się wycofywano, bo wzornictwo ludowe było bardziej chodliwe. Dziś prace Picasso z racji rzadkości osiągają bardzo wysokie ceny, ale to nie moja bajka. Ja ich nie czuję. Wszystko, co dotychczas napisałam o wzornictwie włocławskim, jest tak pobieżne, że aż wypaczone. Błagam koneserów o wybaczenie. Wszystko uprościłam na potrzeby tej gazetki. Żeby choć trochę być bardziej zgodzie z faktami, przytoczę jeszcze jedno nazwisko, ale to w dalszej części gazetki.

Pożegnalne zdjęcie z kuchni pokazuje bardzo różne kształty desek oraz próbę niekonwencjonalną ekspozycji poziomej. Tu też zaplątało się kilka desek kolorowych, bo kobaltu z zielenią w kuchni nie unikałam już wcześniej.

 

Fot. 11

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Kolejne trzy fotki są z sieni. To królestwo serduszek, żeby przechodząc nabierać dobrych uczuć 🙂

 

Fot. 12,13,14

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Przelatujemy dalej przez sypialnię

 

Fot. 15

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

i łazienkę

 

Fot. 16

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

i trafiamy do pokoju komputerowego. Tutaj znowu pobawiłam się kształtami. Pomimo to, że tu eksponuję deski kolorowe. Uważam ten eksperyment za bardzo udany. Nawet pokusiłam się tu o przełamanie desko-manii umieszczeniem na jednej belce małych miseczek. Małe i większe na przemian. Wyszło świetnie. Jedyne nieudane miejsce w tym pokoju to nie ekspozycja desek tylko porcelany. Tak więc w pokoju komputerowym zastosowałam na każdej ścianie inny kształt desek. Są absolutnie piękne, ale to moje zdanie nie powinno Was wcale dziwić.

 

Prostokątne (i miseczki)

 

Fot. 17

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Zwykłe i z uchem

 

Fot. 18

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Plus widoczne miseczki

 

Fot. 19

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Zwykłe i z rogami

 

Fot. 20

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Nadmiar desek wieszam w sypialni i nie jest to już ozdoba tylko ekspozycja. A to trochę smutne.

Zdesperowana dokonałam profanacji i powiesiłam klika desek w garażu. Pasują i cieszą, ale desek poza domem miało nie być.

 

Fot. 21

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

W tym miejscu wrócę jeszcze do desek nietypowych. Omawiałam je wcześniej, ale teraz Wam pokażę w terenie.

Nad drzwiami w kuchni zobaczycie malutką deseczkę bodaj z Niemiec, która dostałam od Króla w dniu zapoznania. To ta z mikro-wazonikiem na kole.

Z prawej i lewej deski rodem spoza Włocławka, o których już pisałam.

 

Fot. 22

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

I na deser jeszcze fotka z kuchni

 

Fot. 23

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA